Albania kwiecień 2024 – co udało się zobaczyć? Kierunek na wakacje
Sprawdź też pozostałe posty:
- 5 dni w Albanii – informacje praktyczne + plan zwiedzania kwiecień 2024;
- 5 dni na Rodos, praktyczne informacje + PLAN ZWIEDZANIA;
Jak rozplanować 5 dni w Albanii?
Na początek musieliśmy podjąć decyzję – jedziemy w północną czy południową część Albanii. Z racji, że obiecaliśmy sobie powrót do Berat i bardzo chciałam zobaczyć te „europejskie Malediwy” wybraliśmy południową część Albanii, czego kompletnie nie żałujemy. Po prostu, aby zwiedzić północną część będziemy musieli kiedyś tam wrócić. W 5 dni ciężko byłoby objechać całą Albanię, biorąc pod uwagę, że i tak mieliśmy bardzo napięty grafik i sporo czasu spędziliśmy w samochodzie.
Ok, czyli środek i południowa część Albanii. Początkowo plan był taki – nocujemy w Berat, a następnie w Sarandzie, później lotnisko i powrót do domu. Po przemyśleniu stwierdziliśmy, że jednak chcemy nocować w Ksamil, a że z tego miasta na lotnisko w Tiranie było jakieś 4 godziny drogi, zaczęliśmy się zastanawiać nad jeszcze jednym noclegiem, dzięki czemu wylądowaliśmy we Wlorze.
5-cio dniowy plan zwiedzania Albanii
W Albanii wylądowaliśmy w niedzielę koło godziny 14, szybka organizacja samochodu i w drogę do naszego pierwszego punktu, czyli Berat.
Dzień pierwszy – dotarcie do Berat, spacer po okolicy
Droga z Tirany do Berat zajęła nam ponad dwie godziny. Miało być krócej, ale nie obyło się bez atrakcji: psującego się samochodu oraz zabłądzenia gdzieś na gruntowych drogach tuż przy Berat. …ale czymże był by wyjazd bez takich wydarzeń :). Po dotarciu do miasta i znalezieniu miejsca noclegowego, szybkie odświeżenie i ruszamy na po-południowo/wieczorny spacer.
Berat nocą jest absolutnie pięknie i tętni życiem! Jeśli lubisz tego typu miejsca to zdecydowanie Cię oczaruje. Wydaje mi się jednak, że w sezonie może być tutaj zbyt tłoczno.
Spacer po mieście pyszna kolacja i odpoczynek.
Ranem wybraliśmy się w głąb starego miasta, spacerując między kamienicami. Nie mogliśmy sobie również darować wyjścia na zamek w Berat (obok znajdują się domy w których mieszkają ludzie) oraz widoku na most Gorica.
Dzień drugi – zamek w Kaninë, panorama Llogara, zamek Himara, Zamek w Porto Palermo (zatoczka), Ksamil.
W kierunku Ksamil wybraliśmy drogę przez słynne serpentyny i panoramę Llogara. Po drodze jeszcze odwiedziliśmy:
Zamek w Kaninë
Zamek w Kaninë, a w zasadzie jego ruiny znajdują się na wzgórzu nieopodal miast Wlora. Miejsce jest dość obszerne, a na całym jego terenie można zobaczyć pozostałości po murach i wieżach. Z tego placu zobaczysz przepiękną panoramę na miasto Wlora i wybrzeże. Atrakcja jest darmowa, jednak z sezonie należy zapłacić za parking 300 leków. Miejsce warte zobaczenia.
Panorama Llogara
Tego punktu wyczekiwałam chyba najbardziej. Nie mogłam się doczekać przejazdu serpentynami i widoczków, tym bardziej, że pamiętałam jak wyglądały serpentyny w pobliży Kotor w Czarnogórze – coś niesamowitego. Po dotarciu do panoramy Llogara – nie zawiodłam się. Po jednej stronie skaliste góry, kręte drogi, a po drugie bajeczna panorama na wybrzeże. Jedyny minus podczas naszej obecności to silny wiatr, ale nie przeszkodziło nam to w podziwianiu widoczków.
Zamek Himara
Nie przegap tego miejsca! Zostaw samochód na niewielkim parkingu przy drodze i wybierz się schodkami w kierunku zamku. Po drodze możesz zobaczyć jak Albańczycy mieszkają tuż przy murach zabytkowych zamków. Przyznam, że ciekawa opcja. Sam zamek znajduje się na niewielkim wzgórzu, a z jego placu możesz podziwiać cudowne widoki. Spotkaliśmy tam starszego pana, który za kilkaset leków sprzedał nam pomarańcze i cytryny z własnego sadu – były przepyszne, inne niż te sklepowe.
Zamek w Porto Palermo (zatoczka)
Nasz ostatni punkt przed zameldowaniem w hotelu, czyli Zamek w Porto Palermo – miejsce, które niestety było zamknięte. Od razu informacja – twierdza otwarta jest dla zwiedzających od wtorku – do niedzieli w godzinach 9-14. W poniedziałki odbijesz się od drzwi, tak jak my. Odrobinę żałuję, że nam się nie udało, bo mogło być ciekawie. W zamian za to posiedzieliśmy chwilę na brzegu przy zatoczce i ruszyliśmy do hotelu.
Wieczorem zameldowaliśmy się w hotelu w mieście Ksamil i zaczęliśmy od rozeznania okolicy oraz poszukiwania otwartej restauracji, której nie było :).
Dzień trzeci – Blue Eye, Ancient Theatre, Venetian Triangular Castle, chillowanie na plaży Ksamil
To był dzień lekkiej regeneracji, ale spokojnie nie obyło się bez widoków!
Już samo miasteczko Ksamil oraz plaże przy nim są niesamowite. To faktycznie europejskie Malediwy. Woda krystaliczna, niewielkie wysepki na morzu i czysty piasek. Przyznam szczerze, że mieliśmy tam za mało czasu.
Blue Eye
Dzień rozpoczęliśmy do wizyty w Blue Eye, które koniecznie musisz odwiedzić. To taki mały cud natury mieszczący się w górach północnoalbańskich. To jedna z większych atrakcji w Albanii, ciągnie tutaj masa turystów, dlatego polecamy wybrać się z samego rana. Mimo iż byliśmy poza sezonem to i tak było sporo odwiedzających.
Auto zostaw przy drodze przed wejściem przez bramki, zapłać za wstęp, następnie przejdź przez most i chodnikiem około 1,5 km co zajmie Ci niecałe 20 minut. Po drodze jeśli będziesz mieć szczęście (zależy od pory roku) trafisz na kolorowe drzewa, a śpiew ptaków i rechoty żab doprowadzą Cię to tego pięknego miejsca.
P.s. Na miejscu obowiązuje zakaz kąpieli, jednak widziałam sporo śmiałków wchodzących do tej czystej wody, oczywiście nie przy samym źródle.
Wstęp płatny 50 leków, czyli około 2,00 zł.
Venetian Castle, Ancient Theatre
Bez ściemniania - odpuściliśmy to miejsce. Dotarliśmy pod bramę, sprawdziliśmy ceny za wstęp i stwierdziliśmy się, że rezygnujemy, tym bardziej, że ja już marzyłam o wejściu do morza. Niemniej jednak przepłynęliśmy jeszcze promem do Venetian Triangular Castle.
Venetian Triangular Castle
Aby dotrzeć do Venetian Triangular Castle trzeba przepłynąć promem niewielki kanał - koszt 75 leków za osobę. To Wenecki Zamek Trójkątny położony nad kanałem Vivari i niedaleko Parku Narodowego Butrint. Jak sama nazwa wskazuje jest to strażnica zbudowana na planie trójkąta.
Popołudniem udaliśmy się na plażowanie na piękną plażę w mieście Ksamil.
Dzień czwarty - Zamek Lëkursi, Saranda (port, miasto), Vlora
Dzień czwarty zapowiadał się intensywnie i taki był. Do zrobienia mieliśmy nieco bardziej okrężną trasę z Ksamil do Wlory i kilka przystanków.
Punkt pierwszy Zamek Lëkursi.
Zamek Lëkursi
Ktoś mi na TiktToku napisał, że był i nic specjalnego, ja jednak uważam, że to najładniejszy zamek w jakim miałam okazję być. Lekursi to zamek z przepięknym widokiem na albańskie wybrzeże i góry, znajdujący się na szczycie, bezpośrednio nad miastem Saranda. Dotrzesz tam pieszo lub jeśli wolisz, samochodem.
Zamek ten zbudowany został w XVI wieku przez Imperium Osmańskie, gdzie odgrywał znaczącą rolę obronną. Aktualnie miejsce jest wyremontowane i pełni funkcję atrakcji turystyczno kulturalnej. To właśnie tutaj odbywają się niezapomniane albańskie imprezy. Malownicze tereny sprawiają, że nie chce się stamtąd wracać.
Polecam z całego serca.
Poza sezonem atrakcja darmowa.
Po wizycie na zamku ruszyliśmy w kierunku Sarandy, ale głównie w poszukiwaniu punktu ksero którego nie zaleźliśmy. Miasto jest niezwykle ciasne, a dodatkowo liczne remonty utrudniały i komplikowały przejazd. Zrezygnowaliśmy.
Trasa z Ksamil Do Wlory drogą SH4
Omg! Koniecznie wybierz tą drogę! Trasa ciągnie się przez niesamowite, górskie tereny. Droga wygląda niczym w Ameryce, a dodatkowo ciągnąca się wzdłuż rzeka Aoos tworzy bajeczni klimat. Na każdym kroku będziesz się zachwycać, gwarantuję.
Koniecznie zatrzymaj się przy jednym z mostków przecinających rzekę, z którego zobaczysz widok na koryto Aoos. Wow! Ta woda jest krystaliczna, w co aż ciężko uwierzyć.
Wlora
Wlora to kolejne miejsce, które mnie zauroczyło. Miasto położone jest na wybrzeżu Adriatyku, gdzie możesz wybrać się na spacer między palmami. Promenada wygląda jak Miami. To miejsce tętni życiem, na każdym kroku restauracje i kawiarnie. Okolica mimo sporego ruchu jest na prawdę piękna. Spokojnie można by tam spędzić więcej niż jeden dzień – byłoby co robić!
Dzień piąty – wylot z samego rana.
Uważajcie na policję, w nocy jest ich dość sporo na ulicach i chętnie zatrzymują samochody, wypytując dokąd się jedzie.
Podsumowując:
To było 5 intensywnych, ale bardzo fajnych dni podczas, których udało nam się zwiedzić sporą część Albanii. Nie było nudy. Plan był tak rozpisany, żeby zobaczyć jak najwięcej, z czego bardzo się cieszę. Wiadomo, Albania to spory kraj więc w ciągu 5 dni nie da się zobaczyć wszystkiego, jednak uważam, że miejsca, które wybraliśmy są godne polecenia.
Komentarze
Prześlij komentarz