Tym razem dzięki Pure Beauty odkryłam nowość, która zadbała o prawidłowe nawilżenie skóry, a przy tym przedłużyła opaleniznę. Mowa tu o piance ANTHEN PLUS 20%. To właśnie jej poświęciłam dzisiejszy post.
Pantenol stosuje się głównie przy oparzeniach skóry i podrażnieniach. U mnie doskonale sprawdził się jako środek kojąco-nawilżający.
Pianka umieszczona jest w butelce jak klasyczny dezodoranty i posiada atomizer. Kolorystyka opakowania utrzymana została w odcieniach niebiesko-biało-pomarańczowych, co kojarzy się z latem i słońcem.
Po wydobyciu jej z butelki otrzymujesz białą, puszystą piankę, która bardzo delikatnie i przyjemnie rozprowadza się po skórze, natychmiastowo się wchłaniając, nie pozostawiając uczucia klejenia. Pianka ma przyjemny zapach i działa niemalże natychmiastowo.
Działanie pianki PANTHEN PLUS 20% oparte zostało na pantenolu, soku z liści aloesu oraz oleju z rokitnika. Celem pianki jest nawilżenie i ukojenie skóry. Ponadto pianka łagodzi podrażnienia, delikatnie chłodzi, stymuluje procesy regeneracji i wzmacnia barierę ochronną skóry.
Dla mnie to idealny produkt po całym dniu na słońcu. Stosowałam go codziennie będąc na wakacjach. Aplikując go na skórę natychmiastowo odczuwałam ulgę i ukojenie. Moja skóra była świetnie nawilżona, co przyczyniło się do przedłużenia trwałości opalenizny. Co prawda nie miałam spalonej skóry, ale sam fakt nałożenia pianki na opalone ciało było rewelacyjnym uczuciem. Polecam z czystym sumieniem. Ta pianka na pewno jeszcze nie raz pojawi się w moim domu.
Znasz piankę PANTHEN PLUS 20%?
Do następnego!