Zamiast serum, wybrałam esencję Fresh Juice Orange Bielenda
To mój hit w codziennej pielęgnacji.
Esencja Fresh Juice Orange Bielenda
Opakowanie i konsystencja
Środek buteleczki to przeźroczysty płyn o konsystencji przypominającej esencję, która bardzo często zawarta jest na maskach w płachcie. W zasadzie mając suchą płachtę można byłoby ją nasączyć esencją Fresh Juice Orange i stworzyć własną maseczkę. Formuła płynu jest na tyle lekka, że po zaaplikowaniu na skórę, niemalże natychmiastowo się w nią wchłania, nie pozostawiając uczucia lepkości czy nieprzyjemnego spięcia. Atutem esencji jest również to, że praktycznie od razu można nałożyć na nią swój ulubiony krem, bądź przejść do wykonania makijażu. Zapach esencji jest przyjemny, nie gryzie w nos.
Przeznaczenie i efekty
Dla mnie efekt jest niesamowity. Po nałożeniu esencji na skórę niemalże natychmiastowo zyskuje dawkę nawilżenia oraz ukojenia, zwłaszcza po całym dniu. Moja cera wygląda dużo lepiej - jest promienna i zdrowsza.
Przyznam, że czytałam różne opinie na temat tej esencji jednakże dla mnie to totalny hit! I jestem pewna, że znajdzie się wiele osób, które podzieli moje zdanie.
Sposób użycia i wydajność
Wydajność esencji oceniam na dobrą. Już niewielka ilość wystarczy, aby rozprowadzić płyn na skórę. Przy regularnym stosowaniu spokojnie wystarczy na około miesiąc użytkowania.
Esencja Fresh Juice Orange Bielenda dostępna jest na stronie Notino.pl w cenie około 25 zł. Do wyboru trzy wersje: do skóry tłustej i mieszanej; rozjaśniająca i nawilżająca oraz ta, którą ja posiadam czyli nawilżająca.
Jestem bardzo ciekawa czy miałaś/eś już styczność z esencjami od Bielenda.
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz