Wiem, że wiele osób stukało się
w głowę i krytykowało naszą decyzją - trudno, nie mamy zamiaru się przejmować.
Oboje z mężem uważamy tak samo - jeśli tylko możemy, chcemy czerpać z życia i
cieszyć się światem, poznawać nowe miejsca, odkrywać i delektować się tym co
nas otacza.
Zanzibar 2021 – wszystkie
praktyczne informacje
Wyjazd marzył nam się już gdzieś od połowy grudnia. Szukaliśmy,
zastanawialiśmy się i do końca nie wiedzieliśmy czy w ogóle wypali. W końcu
pandemia rządzi się swoimi prawami. Tak naprawdę nie byliśmy pewni wyjazdu dopóki
nie wsiedliśmy do samolotu. Największym problemem była kwarantanna – każdy kto przyjeżdża
z zagranicy musi spędzić 10 dni w domu. Światełkiem w tunelu okazały się testy,
które można było wykonać przed przekroczeniem granicy na lotnisku. Pierwszym lotniskiem,
które dawało tą możliwość był Wrocław, później Poznań, a tydzień po tym jak
wykupiliśmy wczasy - Katowice. Usilnie czekaliśmy na Warszawę, bo właśnie stamtąd
było najwięcej lotów, które nas interesowały, ale niestety nie doczekaliśmy się.
Z przekazu w mediach wynika, że możliwość przeprowadzenia testów zwalniających
z kwarantanny została tam wprowadzona od kwietnia.
Dlaczego Zanzibar?
Zanzibar był naszym celem już w zeszłym roku. Gdyby nie wskoczyła nam
Kuba to pewnie wylądowalibyśmy właśnie tam. W tym roku nic nie było pewne poza
tym, że chcieliśmy gdzieś lecieć i odpocząć. Początkowo mocno celowaliśmy w
Zanzibar, ale nagle wszystkie gwiazdy zaczęły tam latać. Był tego taki przesyt,
że się nam odechciało i szukaliśmy dalej. Kolejnym celem była Dominikana,
mieliśmy już upatrzone dwa hotele. Jeden nawet braliśmy bardzo mocno pod uwagę,
a to dlatego, że wyczytaliśmy, że na plaży tuż obok hotelu pomiędzy leżakami
chodzą sobie flamingi – spełniłabym swojej kolejne marzenie :). Dominikana zeszła na
dalszy plan ze względu na brak możliwości wykonania testów na lotnisku w
Warszawie. Na tapecie był jeszcze Meksyk oraz Wyspy Zielonego Przylądka, jednak
wszystko rozbiło się o testy. Mimo, iż Zanzibar wydawał się nam przereklamowany
to ostatecznie właśnie tam polecieliśmy. Lot był z Wrocławia, czyli z
możliwością wykonania testów po przylocie do Polski, dzięki czemu można było
uniknąć kwarantanny.
Formalności przed wyjazdem na
Zanzibar związane z COVID-19
Pewnie już wiesz, ale Zanzibar był jednym z tych miejsc na świecie, które
nie wymagały testów na Covid-19, co mocno nas do niego przekonywało. Mieliśmy
gwarancję, że po wyjściu z samolotu od razu pojedziemy do hotelu bez żadnych
komplikacji. Oczywiście na wakacje pojechaliśmy z biurem podróży, nie było mowy
żeby było inaczej (ze względu na pandemię)! Wykupiliśmy także dodatkowe
ubezpieczanie, które obejmowało leczenie w przypadku zachorowania na Covid-19.
Podobnie jak w Bułgarii, tak i tutaj wchodząc do samolotu należało
mieć przy sobie wypełnioną deklarację zdrowia, którą zabierała obsługa. W
zasadzie oprócz tych deklaracji przed wyjazdem na Zanzibar nie musieliśmy nic
więcej załatwiać jeśli chodzi o „covidowe” sprawy.
TESTY NA COVID – czy musieliśmy
je wykonać by lecieć na Zanzibar
Już odpowiedziałam powyżej, ale żeby nie było wątpliwości to wspomnę
jeszcze raz, gdyż to właśnie o to pytaliście mnie najczęściej na Instagramie.
Na dzień 14 marca, kiedy wylatywaliśmy na Zanzibar, nie musieliśmy mieć żadnych
testów na Covid. Oczywiście można je było dla siebie wykonać, ale nie było to
przepustką na wyspę. Po wylądowaniu jedyną czynnością jaką musieliśmy zrobić to
zakup wizy turystycznej.
Inaczej jest wracając do Polski bo, jak już wcześniej napisałam, aby
uniknąć kwarantanny po powrocie do kraju musieliśmy pokazać negatywny wynik
testu w momencie przekraczania granicy. Można było go wykonać na Zanzibarze.Warto
jednak pamiętać, że gdyby wyszedł nam pozytywny to zostalibyśmy przez kolejne
dni na wyspie (ubezpieczenie - ważna rzecz) lub można było go wykonać na
lotnisku we Wrocławiu, przed przekroczeniem granicy Polski. Cena badania na
dzień 21 marca to 200 zł za osobę. Test trwał kilka sekund, a na wyniki
czekaliśmy około 15 minut. Wszystko sprawnie, choć badanie trochę nieprzyjemne.
Wynik mieliśmy negatywny, także wróciliśmy do domu bez kwarantanny!
Dowód czy paszport?
Na Zanzibar, a w zasadzie już na pokład samolotu nikt nie zostanie
wpuszczony bez ważnego paszportu, minimum 6 miesięcy od daty powrotu do Polski.
W paszporcie muszą znajdować się przynajmniej 2 puste strony. Oprócz paszportu
na Zanzibarze wymagana jest wiza, której koszt to 50 dolarów amerykańskich za
osobę. Wizę można opłacić kartą lub gotówką, choć ze względu na bezpieczeństwo
lepiej płacić gotówką. Formularz wizowy otrzymaliśmy od obsługi samolotu,
również w samolocie go wypełniliśmy by po wyjściu na lotnisko nie robić zbędnego
zamieszania.
Ile trwał lot i czy
siedzieliśmy cały czas w maskach?
Najgorsze przed nami, czyli zanim przyjemności trzeba „przecierpieć” w
samolocie. Lot na Zanzibar trwał około 12 godzin, a lecieliśmy samolotem boeing 737 – 800, który jest trochę ciasny. Im lot trwa dłużej, tym bardziej się to
odczuwa. Dodatkowo lot wydłużało międzylądowanie w Hurghadzie w celu tankowania,
ale dzięki temu mieliśmy okazję podziwiać ląd z góry, bo ze względu na
obciążenie lecieliśmy stosunkowo nisko, a widoki były obłędne (Egipt, Sudan, Kenia, Kilimandżaro)!
Zaletą lotu na Zanzibar był fakt, że samolot nie był wypełniony do
końca, dzięki czemu w tamtą stronę lecieliśmy sami - miejsce obok nas było
wolne, a więc mogliśmy się wyłożyć i zasnąć. Niestety takiego szczęścia nie
mieliśmy w drodze powrotnej, bo tym razem samolot był wypełniony po brzegi. Lecieliśmy
jednak w nocy więc zmógł nas sen i jakoś przetrwaliśmy, choć nie ukrywam – nie
było łatwo.
Oczywiście cały lot, byliśmy w maskach. Załoga pilnowała tego
obowiązku i upominała nieprzestrzegających.
Lotnisko na Zanzibarze
Nie mogę o tym nie wspomnieć, bo dużo osób pisało w sieci, że lotnisko
przeraża. Oboje z mężem widzieliśmy już tego typu lotniska więc nie było nam
straszne – chociażby lotnisko na Kubie, bardzo podobne … no może nieco
bezpieczniejsze. Lotnisko na Zanzibarze to tak jakby dwa większe baraki, ale
chyba to nie jest istotne, bo najważniejsze było by szybko przejść przez punkt
wizowy. W sąsiedztwie widać nowy terminal w budowie, więc pewnie warunki
podróżowania ulegną poprawie.
Na pewno, lotnisko na Zanzibarze to jeden wieki chaos, trzeba się
mocno pilnować! Siebie i swoich walizek. O amatorach cudzej własności napiszę później.
Wyrobienie wiz trwało ok. 45 minut, przechodziło się z jednego okienka do
drugiego, ale ostatecznie wszystko się udało bez większych problemów. Uwaga na
nagabywaczy, którzy będą chcieli nam podholować bagaż na parking w zamian za $.
Z lotniska zostaliśmy zabrani autobusem prosto do hotelu.
Maski w hotelu
O hotelu opowiem w następnym poście. Wspomnę jednak o kwestii masek,
bo również o to dużo osób pytało. Zanzibar to miejsce, w którym w końcu
mogliśmy poczuć się swobodnie i zrzucić maski. Wiadomo, w tłumie warto było je
mieć, ale na plaży? Kolejną sprawą jest fakt, że oboje z mężem raczej unikamy
skupisk, urlop wolimy spędzać sami :).
Waluta i czas lokalny na
Zanzibarze
Na Zanizbarze nie było mowy o czymś takim jak jet lag, bo różnica
czasu pomiędzy Polską, a wyspą to tylko 2 godziny do przodu.
Walutę jaką warto ze sobą zabrać to amerykański dolar, który można
rozmienić na szylingi tanzańskie (TSH): 1 USD = 1500 TSH. My jednak tego nie
robiliśmy, za wszystko płaciliśmy dolarami. Od razu wspomnę, że warto się
licytować tam gdzie jest taka możliwość bo ceny, które podają są z kosmosu.
Przykładowo w miasteczku Stone Town za 2 piwa zapłaciliśmy 12$, przyprawy
kupione na wyspie Kwale 8$, a za jeden tampon 1$ - oczywiście w dzień wylotu do
PL dostałam okres więc, cieszyłam się jak dziecko gdy zobaczyłam, że mogę je w ogóle
kupić. Wówczas nie ważna była cena, ale jeszcze w życiu za 5 tamponów nie
zapłaciłam równowartość 20 zł.
Dodatkowe szczepienia
Były też pytania o szczepienia – na Zanzibarze nie są one wymagane,
jednak WHO zaleca szczepienia przeciwko żółtej febrze, żółtaczce typu A i B,
błonicy, itp. My tego nie zrobiliśmy. Warto jednak pamiętać by zaopatrzyć się w
silny środek na komary, w końcu Zanzibar to tropiki. U nas sprawdził się repelent
na owady Mugga Extra Strong spray 50% w cenie ok. 50 zł. Wracając do szczepień
- z tego co się orientuję wybierając się na safari do Tanzanii, czyli na
kontynent, są one obowiązkowe.
Uważaj na biżuterię i inne
wartościowe rzeczy!
Zanzibar, czyli Afryka no i niestety lubią co nieco podkraść i
przyznam, że pierwszy raz doświadczyliśmy tego sami. Zarówno w Egipcie jak i
Tunezji, nic nam nie zginęło w hotelu, nie mogę tego napisać o Zanzibarze.
Hotel, w którym przebywaliśmy oferował darmowy sejf i oczywiście paszporty, pieniądze,
aparat, telefony i obrączki trzymaliśmy w nim cały czas. Chowając rzeczy do sejfu
zapomniałam o małym pudełeczku w kosmetyczce, w którym miałam srebro (kolczyki,
bransoletkę i łańcuszek) i które w drugi dzień po prostu się rozpłynęło. Hotel
nie odpowiadał za rzeczy pozostawione poza sejfem, więc nie było sensu się
wykłócać. Nie były to jakoś bardzo wartościowe rzeczy, ale i tak było mi
przykro. Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że pewna para z Polski również została
okradziona tyle, że na lotnisku. Z bagażu zniknęła im cała biżuteria. Dlatego
jeśli wybierasz się do Afryki, pilnuj swoich rzeczy!!!
Dodatkowe informacje:
- Języki urzędowe - suahili i
angielski
- Napięcie elektryczne: 220240
V. Gniazdka kwadratowe, potrzebny jest adapter.
- Podatek turystyczny –
obowiązkowy w każdym hotelu, to około 1$/1 dzień/1os.
Na koniec mała ciekawostka. Od 01.06.2019 roku na terenie całej
Tanzanii obowiązuje zakaz wwożenia oraz używania plastikowych i foliowych
toreb. Można mieć ze sobą jedynie worki strunowe. My oczywiście nie zabraliśmy
ze sobą reklamówek, choć zauważyliśmy, że turyści tego nie szanują. Mamy tylko
nadzieję, że ostatecznie zabrali je z powrotem do swoich krajów.
Udało się dobrnąć do końca…
To był już nasz drugi (gdyby liczyć Kubę to nawet trzeci) urlop
zagraniczny podczas pandemii i niczego nie żałujemy. Oczywiście nikogo nie
zamierzamy namawiać do wyjazdu. W tym momencie to tylko i wyłącznie kwestia
indywidualna, ale gdy ktoś nas zapyta czy polecamy Zanzibar, odpowiedź brzmi –
pewnie, że tak! To miejsce trzeba zobaczyć.
W następnym poście przeczytasz o tym w jakim hotelu spędziliśmy urlop,
co udało nam się zobaczyć itp. Odpowiem też na wszystkie pytania, które zostaną
zadane w komentarzu także śmiało komentuj i pytaj.
HAKUNA MATATA!
Komentarze
Prześlij komentarz