Liczyłam, że w tym roku spełnię
jedno ze swoich większych marzeń, niestety tak się nie stało i chyba mogę
obwiniać o to COVID - 19. Na pewno się ze mną zgodzisz, że pandemia sporo
namieszała w życiu niejednej osoby. Jest to jedna z tych sytuacji, która
uświadamia, że warto żyć pełnią życia, nie odkładać niczego na później i nie
robić zbyt dalekosiężnych planów.
Może rok 2020 nie należał do najlepszych, ale były w nim chwile,
które będę wspominać przez bardzo długo i to o nich wspomnę w dzisiejszym
poście.
Podsumowanie roku 2020
Z racji, że to właśnie blog jest tutaj najważniejszy to oczywiście
zacznę od niego! Wspomnę również o ukochanych podróżach, które odbyliśmy z
mężem oraz tych, które musieliśmy przełożyć z powodu COVID – 19.
Blogowanie stało się moim
uzależnieniem – dobrym uzależnieniem
Gdyby jeszcze parę lat temu ktoś mi powiedział, że dzień w dzień będę
„siedzieć na komputerze” i tworzyć treści, które później opublikuję w Internecie,
z życiu bym nie uwierzyła. Moją mocną stroną nigdy nie było pisanie, dlatego
tym bardziej się sobie dziwię. Tak czy inaczej stało się faktem, że uzależniłam
się od bloga i pisania. Uwielbiam dzielić się swoimi opiniami, pomysłami i
przemyśleniami tutaj w sieci, o czym może świadczyć ilość opublikowanych
wpisów. W tym roku zamieściłam na blogu ponad 200 postów. Jestem bardzo
regularna, pilnuje terminów i cały czas działam. W sumie śmiało mogę napisać,
że jestem z siebie dumna. Małymi krokami cały czas idę do przodu, co daje mi
ogromną satysfakcję. Blog jest moją drugą pracą, ale pracą którą lubię i która
sprawia mi radość. Ten rok był również rokiem, w którym podjęłam kilka świetnych współprac, które
bez wysiłku i pracy nigdy bym nie otrzymała. Takie propozycje pokazują mi, że
mój blog jest coraz bardziej wartościowy, a czas który mu poświęcam nie jest
stratny! Lubię blagować i liczę, że w 2021 roku to się nie zmieni!
Niestety, w tym roku oprócz Meet Beauty Online nie byłam na żadnym
spotkaniu blogerów i to kolejna wina COVID – 19. Zdecydowanie pokrzyżował on
wszystkim plany. Co do spotkań, muszę przyznać, że ogromnie mi tego brakowało i
liczę, że w przyszłym roku się to zmieni, tym bardziej, że sama miałam w
planach organizację takiego wydarzenia. Może w końcu się uda!
Oczywiście rok 2020 nie opierał się u mnie jedynie na blogu, bo
realizowałam również wspólnie z mężem plany podróżnicze, o których często
możecie przeczytać.
Nasze podróże małe i duże
Początek lutego był dla nas wyjątkowy! W sumie dalej w to nie wierzę,
ale udało się nam spędzić tydzień na wymarzonej Kubie. Niesamowite emocje
towarzyszą mi jak tylko przypomnę sobie o chwili, w której zaczęliśmy lądować.
Niewielkie wysepki zaczęły pojawiać się w oknach samolotu – jakie to było
piękne! Po wylądowaniu zachwycałam się kolorem wody w oceanie i widokami.
Wszystko było tam niesamowite! Najlepsze jeszcze w tym był fakt, że udało nam
się odpocząć przed pierwszą falą COVIT – 19.
Po przylocie z Kuby niemalże natychmiastowo zarezerwowaliśmy pobyt w
Czarnogórze. Chcieliśmy tam spędzić przedłużony weekend rocznicowy, gdzie
zwiedzalibyśmy zakątki tego kraju. Niestety, jak się możesz domyśleć, nie udało
się. Do tej pory nie otrzymaliśmy zwrotu za bilety lotnicze i nocleg, ale coś
czuję, że wkrótce je wykorzystamy. Nie ma tego złego bo w zamian za rocznicę w
Czarnogórze spędziliśmy dzień maszerując po beskidzkich lasach. Zabawa była
świetna, tym bardziej, że na górze otworzyliśmy rocznicowego szampana.
Pomiędzy jedną falą pandemii a drugą, odwiedziliśmy jeszcze kilka
miejsc w Polsce, chociażby wieżę widokową w Liwoczu, zdobyliśmy Czantorię i
spędziliśmy weekend SPA w Ustroniu, a w październiku z okazji rocznicy zaręczyn
i moich urodziny leniuchowaliśmy w SPA w Jaworzu. Oczywiście nie mogę pominąć lipcowych
wakacji w Bułgarii, kolejny piękny czas, który mogliśmy spędzić wspólnie z
mężem. Udało nam się tam zwiedzić kilka super miejsc!
Podsumowując, COVID – 19 nie pokrzyżował nam wszystkich planów
podróżniczych. Musieliśmy się tylko dostosować.
Co jeszcze wydarzyło się w 2020
roku?
Nie mogłabym w tym poście nie wspomnieć o uroczym Cheddarze, który
trafił do nas w Wielką Sobotę! Jak już kiedyś wspomniałam Wielkanoc była pod
znakiem pandemii, także mieliśmy czas żeby posiedzieć z psem, a więc zdecydowanie
jest to jeden z bardziej rozpieszczonych zwierzaków jaki kiedykolwiek u nas
był!
No i oczywiście spełniłam jedno ze swoich marzeń! Lot motolotnią –
relację znajdziesz poniżej.
Uff, udało się! To chyba byłoby na tyle z rzeczy, o których chciałam
wspomnieć w tym poście! Tym razem nie mam żadnych postanowień na najbliższy
rok. Mam jedynie nadzieję, że w końcu uda mi się zmienić jedną ważną sprawę w
moim życiu, ale opowiem o co chodzi, jeśli się uda. Nie chcę zapeszać bo tak
jak już wspomniałam na samym początku nie jest to prosta sprawa, a COVID – 19 kompletnie
w niej nie pomaga.
Życzę Tobie i sobie, każdemu czytelnikowi i wszystkim innym: wesołych,
magicznych i rodzinnych, Świąt Bożego Narodzenia. Niech to będzie spokojny czas
bez sporów, ciągłego biegu i ciężkich myśli. Zadbajmy o to by świąteczna
atmosfera udzieliła się każdemu z domowników. Na Nowy Rok, życzę przede
wszystkim wytrwałości i niech będzie on lepszy od 2020!
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz