Zdecydowanie, pogoda ostatnio bawi się z nami w kotka i myszkę. Mamy praktycznie koniec czerwca, a nie widać, żeby słońce chciało z nami pozostać na dłużej.  Coś tu jest nie tak! Szanowny „Słońcu” przestań się wygłupiać i pokaż nam jak wygląda prawdziwe lato!

Dzisiaj temat, który znajdzie swoich zwolenników jak i przeciwników. Ja należę do tej pierwszej grupy i uważam, że wszystko stosowane z umiarem nie zaszkodzi.

Kosmetyki Corine de Farme Bio Organic gościły na moim blogu nie tak dawno temu. Wówczas prezentowałam Wam serię do pielęgnacji twarzy, gdzie zachwycałam się działaniem, zapachem i szatą graficzną. Jeśli nie pamiętacie to na samym dolę zostawię link, także koniecznie nadróbcie zaległości.

Uwielbiam wszelkiego rodzaju nowiki kosmetyczne zarówno te pielęgnacyjne jak i te makijażowe. Nie będę ukrywać, po prostu jestem kosmetyczną maniaczką :) i chce być na bieżąco. Dlatego też często kombinuję i wybieram coraz to nowsze produkty i marki.

Doczekaliśmy się, a w zasadzie to przyszłe pary młode się doczekały… W końcu bez większych problemów można odbyć ceremonię zaślubin i zrobić przyjęcie weselne. Jest to świetna wiadomość. Sama nie potrafię sobie wyobrazić ile nerwów musiało kosztować przekładanie ślubu i wesela. To na pewno nie lada wyzwanie – znalezienie nowego terminu pewnie graniczy z cudem. Na szczęście przynajmniej ta sytuacja praktycznie wróciła do normy.

Jakie macie plany na tegoroczny urlop? Szukam inspiracji! Tak naprawdę, oboje z mężem nie wiemy jeszcze nawet w którym miesiącu go zaplanować. Wszystkie nasze wcześniejsze koncepcje legły w gruzach i z tego co widzimy, dalej nie będzie łatwo coś zorganizować. Cały czas żyjemy w niepewności, a więc pewnie trzeba będzie ogarnąć coś z dnia na dzień. Tylko co? Nie ukrywam, że mocno potrzebujemy przerwy, dlatego chętnie dowiemy się jakie macie propozycje. Wakacje za granicą nieco nas „rozbestwiły”, zwłaszcza słoneczną pogodą, której w Polsce ostatnio mało i ciężko będzie sprostać naszym wymaganiom…!

O tej porze roku zazwyczaj jestem po urlopie w ciepłych krajach i cieszę się piękną opalenizną. Niestety nie tym razem. Koronawirus pokrzyżował wszystkie plany, a w dodatku pogoda ostatnio nas nie rozpieszcza. Mam nadzieję, że w niedługim czasie słoneczko rozgości się u nas na dobre i będziemy mogli czerpać z niego ile się da! Póki co, żeby nie wyglądać zbyt blado ratuję się innym sposobem, o którym dzisiaj opowiem.

Uwielbiam tworzyć kilka propozycji stylizacji z wykorzystaniem jednej części garderoby. Wiem dobrze, że i Wy lubicie tego typu wpisy, dlatego tym bardziej chętnie je przygotowuję. Tym razem pokażę Wam elegancką sukienkę LUISA ze sklepu sensistore.pl w dwóch ciekawych odsłonach. Będzie coś dla osób lubiących swobodę i coś dla osób wybierających się na przyjęcie.

Długi weekend czy może z piątkowym przerywnikiem w pracy? Ja wspólnie z mężem postanowiłam sobie go nieco przedłużyć, tak więc odpoczywamy od czwartku do niedzieli włącznie. Czasem warto wziąć jeden dzień wolnego by złapać oddech i spędzić z sobą więcej czasu. Napiszcie jak Wy zrobiliście, czy aktualnie przebywacie w pracy czy może chillujecie.

Już na samym początku przychodzę do Was z niesamowitą wiadomością! Może już wiecie, ale jeszcze przypomnę! Od 1 czerwca w drogeriach Rossmann ruszyła świetna akcja z marką Love Beauty and Planet. Kupując dwa produkty Love Beauty and Planet i rejestrując paragon, otrzymujemy zwrot za jeden z tańszych produktów lub za jeden z dwóch kupionych w tej samej cenie. Warunek jest prosty: oba produkty muszą znajdować się na tym samym paragonie, a pula zwrotów to 3500 zł. Warto więc się pośpieszyć by nie przegapić takiej okazji! Akcja trwa do 30 czerwca!   

Minione dni upłynęły pod znakiem deszczu. Wszyscy wiemy, że był on bardzo potrzebny jednak chyba nie chodziło o taką ilość. Miejmy nadzieję, że pogoda się już uspokoi i słoneczko będzie towarzyszyć nam przez dłuższy czas. Szczerze, marzy mi się mały urlop gdzieś z daleka od domu, pracy i wszystkich obowiązków. Czarnogóra byłaby dobrą opcją, ale na razie pozostaje czekać.

Po kosmetyki L’Oréal Paris sięgam często. Przede wszystkim wybieram ich produkty do pielęgnacji twarzy, tym bardziej, że u mnie praktycznie zawsze się sprawdzają. Gdybym miała wskazać swoich ulubieńców, nie miałabym z tym dużego problemu, dzisiaj jednak opowiem Wam o ostatnich odkryciach.

Tak zwane „oczy pandy” występują u mnie nie od dziś. W sumie udało mi się już nawet do nich przyzwyczaić, choć są one powodem tego, że nie lubię wychodzić z domu bez chociażby lekkiego makijażu. Zaakceptowałam je jednak na tyle, że spokojnie, bez żadnego krępowania pokazuje się tak przy mężu, więc może wcale nie jest tak źle. Sama musiałam przekonać się, że po prostu mam taką urodę, której cienie pod oczami są nieodłącznym elementem. Kremy czy płatki jedynie je delikatnie rozjaśniają, ale nie są w stanie ich zlikwidować.

Kuba, to było bardziej marzenie mojego męża, a ja się do niego podpięłam :). Jednak na tyle mocno, że nie mogłam doczekać się kiedy w końcu uda nam się je zrealizować.  W życiu nie spodziewałam się, że to właśnie luty 2020 pozwoli nam uskutecznić ten plan. Tak naprawdę to był ostatni dzwonek, bo gdyby nie nasza szybka decyzja, to pewnie do tej pory byśmy żałowali. Na szczęście potoczyło się inaczej i zostaliśmy z pięknymi wspomnieniami.