Weleda Skin Food pielęgnacja suchej skóry
Jesień i zima to ciężki okres dla mojej skóry, zwłaszcza jeśli chodzi
o dłonie i twarz. Dlatego w tym czasie stosuję głównie kosmetyki mocno
nawilżające. Szerokim łukiem omijam produkty, które mogą wysuszyć skórę. Najlepsze
rozwiązanie to olejki – są tłuste i odpowiednio nawilżają, a ponadto
można je stosować do całego ciała, jak również i na włosy. Ostatnio jednak miałam
okazję sprawdzić zestaw dwóch masełek marki Weleda. Powiem Wam – jest moc!
Weleda Skin Food pielęgnacja suchej skóry
Zestaw, o którym wspomniałam, to masło do ciała oraz masło do ust.
Kosmetyki Skin Food są oparte na takich składnikach jak: wyciąg roślinny z
fiołka, nagietek lekarski, rumianek, masło Shea, olej kokosowy, lawenda czy
pomarańcza. Połączenie tych składników ma działać nawilżająco, wygładzająco i ożywiająco. Jak jest naprawdę?
Masło zamknięte zostało w plastikowym, 150 ml, solidnym słoiczku.
Szata graficzna jest dość prosta, zielone tło z białym logiem i informacjami
dotyczącymi produktu. W środku słoiczka znajdziemy mocno zbitą masę
przypominającą masło. Przyznam, że trochę przestraszyłam się konsystencji –
bałam się, że będzie ciężko rozprowadzać się po skórze. Nic bardziej mylnego! Masełko
jest bardzo delikatne i miękkie, dzięki czemu z przyjemnością nakłada się go na
skórę. Ponadto, co mnie zaskoczyło, dość szybko się wchłania. Pozostawia
delikatnie tłustą warstwę, ale nie aż taką, jak inne kosmetyki tego typu.
Działanie masła do ciała Weleda
Skin Food: już po jednej aplikacji mamy uczucie wyraźnie nawilżonej i
wygładzonej skóry. Natomiast regularne stosowanie gwarantuje nam, że skóra nie
przesusza się zbyt szybko. Dla mnie ma jednak jedną wadę – zapach, nie wiem dlaczego ale nie
przypadł mi do gustu. Może to poprzez połączenie lawendy z pomarańczą. Tak czy inaczej, masełko Weleda Skin Food to zdecydowanie
mój ulubieniec zimą.
Już kiedyś wspominałam, że nie jestem fanką balsamów, maseł czy innych
specyfików do ust. Uznaję jedynie krem lub kolorową pomadkę. Niemniej jednak
lubię nowości i z chęcią wypróbowałam masło do ust Weleda Skin Food. Muszę
przyznać, że nawet często po niego sięgam – bo aplikuję je na swoje usta po
każdej kąpieli, w zasadzie to już taki mój kolejny rytuał.
Masło mieści się w 8ml tubce, z której z łatwością można wydobyć
produkt. Końcówka jest okrągła co ułatwia nakładanie masełka na usta. Całość
zapakowana jest w dodatkowy kartonik, na którym znajdziemy wszystkie potrzebne informacje.
Konsystencja przypomina przeźroczysty balsam, który doskonale
rozprowadza się po ustach, nie pozostawiając lepkiego uczucia. Co do zapachu to
w tym przypadku bardzo mi się on podoba. W zasadzie balsam do ciała i do ust
powinien pachnieć tak samo, a jednak czymś się różni. Dla mnie balsam do ust
pachnie bardziej egzotycznie i oczywiście tak też smakuje :).
Działanie masła do ust Weleda
Skin Food: natychmiastowe nawilżenie i brak suchych skórek.
Oba kosmetyki stały się moim zimowym hitem. Doskonale nawilżają i
sprawiają, że ciało i skóra ust są wygładzone i miłe w dotyku.
Jestem ciekawa czy znacie markę Weleda i jak się u Was sprawdza!
Zobaczcie też:
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz