Smocza krew, czyli maska i peeling w jednym - Rapan

Ostatnio coraz częściej sięgam po glinki – chyba odkryłam ich zbawienne działanie na moją skórę. Kiedyś wydawały mi się beznadziejne i trudne w użyciu. Teraz zaczynam być ich fanką… Dzisiaj zostawiam Was z krótką recenzje maski i peelingu w jednym marki Rapan. Znacie?
 

Smocza krew, czyli maska i peeling w jednym - Rapan

OPAKOWANIE

Produkt mieści się w plastikowym, białym opakowaniu z prostą etykietą. Całość włożona jest do tekturowego kartonika w kolorze beżu, na którym znajdziemy wszystkie potrzebne informacje. Oczywiście plastikowy słoiczek posiada odkręcane wieczko, dlatego aby wydobyć z niego maskę, trzeba „pobrudzić sobie dłonie”. Polecam więc użycie do tego drewnianej szpatułki lub pędzelka.

KONSYSTENCJA I ZAPACH


W środku opakowaniu znajdziemy rzadką, ciemno-szara papkę, która na szczęście po nałożeniu na skórę dobrze się trzyma i nie spływa. Ogromnie cieszy mnie fakt, że nie jest to standardowa glinka w proszku i nie trzeba jej mieszać z wodą. To duża oszczędność czasu. Zapach typowy dla glinki, czyli dość mocno kojarzy mi się z suchą ziemią. 

DZIAŁANIE


Działanie maski Rapan beauty oparte jest na takich składnikach jak: niebieska glinka syberyjska, smocza krew, ektrakt z chińskiej cytryny Yuzu oraz olej ze słodkich migdałów. Ich zadaniem jest między innymi: odbudowa, oczyszczanie czy odświeżenie skóry.

Niebieska glinka syberyjska sprawdza się u osób, które mają problem z bardzo wrażliwą cerą. Ma ona na celu: odżywić, odświeżyć i zregenerować skórę.
Smocza krew - jak to strasznie brzmi! …ale to nic innego jak ekstrakt z żywicy drzewa Croton Lechleri, które działa przeciwzapalnie, przyśpiesza procesy gojenia oraz stymuluje odnowę naskórka.
Olejek z chińskiej cytryny Yuzu odbudowuje barierę zniszczonej i łuszczącej się skóry. Działa również przeciwzmarszczkowo i nawilżająco.
Olejek ze słodkich migdałów znam się z nim bardzo dobrze! Doskonale nawilża i wygładza skórę, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filtra.

Gdy zobaczyłam na czym oparte jest działanie tej glinki, ucieszyłam się ogromnie. W ostatnim czasie na mojej skórze powstało kilka nieestetycznych ranek związanych z wysypem krost, o którym pisałam tutaj. Od razu pomyślałam, że ta maska może mi pomóc je zniwelować. Po kilku aplikacjach zauważyłam, że skóra jest wyraźnie wygładzona, a ilość ranek mniejsza. Nie mniej jednak nie zniknęły one całkowicie, mam jednak nadzieję, że to tylko kwesta czasu. 

SPOSÓB UŻYCIA I WYDAJNOŚĆ

Zawartość opakowania przed użyciem dokładnie mieszamy za pomocą szpatułki, następnie nakładamy równomiernie na skórę, standardowo omijając okolice ust czy oczu. Glinkę można nakładać pędzelkiem, gumową szpatułką lub po prostu palcami – do mnie przemawia ten ostatni sposób. Maskę trzymamy na skórze do około 15 minut, w między czasie spryskujemy twarz delikatnie wodą lub hydrolantem, tak aby glinka nie zastygła. Po upływie tego czasu możemy zwilżyć dłonie delikatnie wodą i wykonać jeszcze na peeling „szotując” twarz. Dodatkowym atutem tego produktu jest to, że może być stosowany również na resztę naszego ciała.

Stosując maskę i peeling Rapan tylko na twarz mamy gwarancję około 14 aplikacji. Nie wiem natomiast jak z wydajnością przy użyciu kosmetyku na inne partie ciała, ale pewnie będzie podobnie. Najważniejsze jest to by zużyć opakowanie do 6 miesięcy, ale myślę, że tym nie będzie problemu.

Cena jaką zapłacimy za 50 ml słoiczek to 39 zł. Dajcie znać w komentarzach czy znacie produkty Rapan.

Zobaczcie też:

Do następnego!

Komentarze

INSTAGRAM @dyedblonde