Nowości Fitomed warte uwagi!
Markę Fitomed znam już długo. Pierwszy raz miałam z nią styczność jakieś
2 lata temu. Wówczas sprawdzałam działanie maski antyoksydacyjnej oraz serum do
cery mieszanej. Z obu kosmetyków była bardzo zadowolona. Tym razem postawiłam
na dwa nowe jak dla mnie produkty: krem pod oczy Kocanka Włoska oraz różową
glinkę do skóry suchej.
Nowości Fitomed warte uwagi!
Odżywczy krem pod oczy, KOCANKA WŁOSKA, cena: 37 zł
OPAKOWANIE
Krem znajduje się w plastikowej, 30 ml tubie, do której dołączona jest
wygodna pompka. Aplikator nie zacina się i dobrze działa wydobywając z tubki
odpowiednią ilość produktu. Szata graficzna kosmetyku jest bardzo prosta –
białe tło z zielonymi dodatkami. Jak dla mnie nie jest to opakowanie, które
przyciąga wzrok i namawia do zakupu. Jednak nie to jest najważniejsze!
KONSYSTENCJA I ZAPACH
W środku opakowania znajdziemy delikatny kosmetyk o kremowym kolorze i
świetnej konsystencji, która doskonale się nakłada i szybko wchłania, choć momentami
wyczuwalny jest tłusty film. Z tego powodu zdecydowanie wolę stosować ten krem
wieczorem. Jeśli chodzi o zapach to jest on dość specyficzny, ale trudny do
określenia. Na szczęście jest on praktycznie niewyczuwalny.
DZIAŁANIE
W składzie kremu pod oczy Fitomed zawarto takie składniki jak: masło
kakaowe, masło shea, olej z nasion słonecznika, olej z czarnej aronii, wyciąg z
kwiatów nagietka, olej z nasion marchwi oraz rzecz jasna kocankę włoską. Krem
jak sama nazwa wskazuje przeznaczony jest do pielęgnacji okolic oczu. Dobrze
nawilża, wygładza, odżywia oraz co mile mnie zaskoczyło, redukuje oznaki
zmęczenia. Po aplikacji skóra jest delikatniejsza w dotyku, a rano po
przebudzeniu da się zauważyć, że jest wyraźnie odżywiona. Krem nie likwiduje
mojego problemu z cieniami pod oczami, ale za to dobrze nawilża skórę w tych
miejscach.
Dla mnie jest to produkt godny zainteresowania i polecenia. Dobrze
działa, a cena nie odstrasza.
Różowa glinka, cena 13 zł
OPAKOWANIE, KONSYSTENCJA I ZAPACH
W tym przypadku mamy plastikowe, przeźroczyste pudełeczko zakręcane
wieczkiem, zdobione biało-różową etykieta. Na początku nie spodobało mi się, że
na etykiecie nie ma praktycznie żadnych informacji chociażby sposób użycia. W
środku znajdziemy różowy (a raczej pomarańczowy) proszek, który pachnie jak
błotko, jednak po nałożeniu na skórę woń szybko znika.
SPOSÓB UŻYCIA
Jak już wspomniałam na opakowaniu nie zajdziemy informacji o sposobie
użycia. Jednak nie jest to nic trudnego! Dwie łyżeczki glinki mieszamy z 2 lub
3 łyżeczkami ciepłej wody oraz dodajemy kilka kropelek olejku - ja zazwyczaj
dodaję uniwersalnego olejku Annabelle Minerals. Tak przygotowaną papkę
nakładamy na twarz i trzymamy około 10 minut – nie dopuszczamy by glinka
zastygła, w tym celu możemy ją spryskiwać wodą lub hydrolantem. Następnie
zmywamy całość i przechodzimy do dalszej pielęgnacji.
DZIAŁANIE
W tym produkcie znajdziemy 2/3 naturalnej białej oraz 1/3 różowej glinki,
które zawierają minerały takiej jak: krzem, aluminium, żelazo, magnez, sód,
fosfor, potas i wapń. Zadaniem glinki jest wygładzanie, wzmacnianie i kojenie.
Polecana jest do cery suchej, dojrzałej, wrażliwej, a także skłonnej do
podrażnień.
Co zauważyłam po kilku aplikacjach? Skóra jest przede wszystkim
oczyszczona, wygładzona i doskonale przygotowana do dalszych kroków
pielęgnacji. Zauważyłam też, że po zmyciu powstają na skórze czerwone plamy,
ale bardzo szybko znikają – nie wiem czym to jest spowodowane. Tak czy inaczej
glinka sprawiła na mnie pozytywne wrażenie i chętnie po nią sięgam.
Napiszcie, czy znacie markę Fitomed i ich kosmetyki, a także czy stosujecie
glinki i jak się u Was sprawdzają.
Zobaczcie też:
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz