Czym nakładać podkład? Porównanie dwóch gąbeczek
Jeszcze nie tak dawno temu, podkład nakładałam palcami. Nic więc dziwnego,
że był on rozłożony nierównomiernie, na skórze tworzyły się smugi, a
niedoskonałości, które chciałam przykryć, były jeszcze bardziej uwydatnione. Niestety
dłońmi nie można idealnie nałożyć podkładu, dlatego jeśli lubimy się malować i
chcemy by nasza twarz wyglądała lepiej, musimy zainwestować w dobry pędzel lub
gąbeczkę do makijażu. Zapytacie co lepsze... Jeśli chodzi o mnie to amatorom
makijażu polecam gąbeczkę, pędzel zostawmy specjalistom w tej dziedzinie. Ze
swojego doświadczenia wiem, że o wiele łatwiejszy w użytkowaniu jest beauty blender –
tak na prawdę trudno jest sobie nim zrobić krzywdę. Pędzel wymaga od nas większej
precyzji i umiejętności.
Czym nakładać podkład? Porównanie dwóch gąbeczek
Oczywiście nigdy nie może być łatwo, bo na rynku powstało już mnóstwo firm, które oferują nam różne kształty i materiały beauty blenedrów. Dlatego postanowiłam, że dzisiaj porównam dwie gąbeczki, które miałam okazję ostatnio stosować. Może choć trochę pomogę Wam w wyborze.Z czego wykonane są gąbeczki do makijażu?
Gąbeczki wykonane są z lekkiej, miękkiej pianki, która posiada rowki
pochłaniające podkład, co pozwala precyzyjnie rozprowadzić produkt – bez smug i
plam. Efekt jaki uzyskujemy po aplikacji to idealne pokrycie skóry i brak
efektu maski.
Jak już wspomniałam na rynku możemy znaleźć mnóstwo gąbeczek, które
różnią się od siebie: ilością i głębokością rowków, kolorem, kształtem,
miękkością czy wielkością. Każda z nich ma inne zadanie, dlatego ja preferuję
wybór uniwersalnej, by już na początku się nie pogubić.
Tradycyjne jajeczko czy w kształcie serduszka?
Loveblender – to gąbeczka w
kształcie serduszka jest urocza, ale czy praktyczna? Producent twierdzi, że jej
unikalny kształt pozwala perfekcyjnie nałożyć podkład, puder, rozświetlacz czy
bronzer. Ja jednak jestem innego zdania.
Loveblender wykonany jest z wysokiej jakości materiału wykorzystywanego
w medycynie. Jest on zdecydowanie mniej porowaty niż w przypadku klasycznych
gąbeczek. Jest również bardziej miękki i jednocześnie śliski, przez co nie
pochłania zbyt dużej ilości podkładu i tym samym doskonale kryje
niedoskonałości. Kształt jednak nie do końca spełnia swoje zadanie. Zaokrąglone
końce nie pozwalają na precyzyjną aplikacje podkładu, tym samym okolice nosa,
oczu czy ust pozostają niedomalowane. Jest to bardzo niewygodne, utrudnia
wykonanie całego makijażu i wydłuża czas jego przygotowania.
Ponadto uważam, że górna cześć gąbeczki jest całkowicie zbędna,
absolutnie nie da się nią nałożyć dokładnie kosmetyku (chociaż gdyby ją odciąć,
może sprawdziła by się do nakładania pyłku na paznokcie). Natomiast dolna część
dość fajnie sobie radzi, ale tylko w miejscach, które są łatwo dostępne.
Chcąc, nie chcąc, mimo iż Loveblender wygląda uroczo i nie pochłania
zbyt dużej ilości podkładu nie kupiłabym go ponownie, tym bardziej, że kosztuje
około 55 zł. Wybierając gąbeczkę, zależy mi na szybkiej i dokładnej aplikacji, co
w tym przypadku nie sprawdziło się. Myślę, jednak, że gdyby Loveblender
posiadał tradycyjny kształt jajeczka, był by moim ulubieńcem – materiał, z
którego go wykonano jest rewelacyjny!
Tradycyjna gąbeczka – kiedyś uważałam, że kształt jajeczka nie może się sprawdzić w makijażu. Teraz jednak wiem, że ktoś kto to wymyślił, miał genialny pomysł. Szersza cześć doskonale nadaje się do nakładania pudru w płynie. Natomiast mniejsza, stożkowa część pozwala na dokładną aplikację korektora oraz podkładu w trudno dostępnych miejscach. Dlatego, jeśli miałabym wybierać, pomiędzy Loveblenderem, a tradycyjną gąbeczkę zdecydowanie postawiłabym na tą drugą. Wykonanie makijażu jest o wiele łatwiejsze, a uzyskany efekt zadowalający.
Aktualnie moja ulubiona gąbeczka kosztowała około 2 dolary, oczywiście nie był to
oryginalny beauty blender, ale polubiłam ją tak mocno, że ciężko było się z nią
rozstać (a uwierzcie potrzebowała wymiany :).
Napiszcie czym nakładacie podkład i jaki jest Wasz ulubiony kształt
gąbeczki do makijażu.
Zobaczcie też:
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz