Automatyczna Lokówka MoistureProtect #wlosywidealnejformie
Mam dość krótkie włosy, ale po ostatniej wizycie u fryzjerki
stwierdziłam, że będę je zapuszczać. To będzie moje pierwsze postanowienie na
rok 2019. Na pewno nie chcę by urosły długie po pas, ale poniżej ramion już
tak. Mam nadzieję, że uda mi się w tym postanowieniu wytrwać, więc trzymajcie
kciuki.
Automatyczna Lokówka MoistureProtect #wlosywidealnejformie
Jakieś dwa tygodnie temu w moje ręce trafiła automatyczna lokówka MoistureProtect marki Philips. Zanim jednak przejdę do opisu samej lokówki opowiem Wam jeszcze trochę o moich włosach. W sumie mogłabym ponarzekać, w końcu przez ładnych kilka lat bardzo mi wypadały i nie mogłam sobie z tym poradzić. Na szczęście sytuacja poprawiła się. W tym momencie jestem na dobrej drodze, aby je odbudować i spokojnie mogę powiedzieć o nich kilka pozytywnych rzeczy. Jedną z nich jest to, że dobrze się układają - w zasadzie każda fryzura się ich trzyma. Dlatego lubię od czasu do czasu zakręcić na nich loki. Najczęściej robię to prostownicą, ale żeby loki były idealne potrzebna jest pomoc drugiej osoby. I tutaj pojawia się właśnie automatyczna lokówka MoistureProtect. Jak się sprawdza? Czy faktycznie można nią zakręcić włosy bez pomocy drugiej osoby?
Lokówka MoistureProtect ma bardzo stylowy wygląd. Wyposażona jest w: powłokę
ceramiczna z keratyną; klamry, które zapobiegają plątaniu się włosów; sygnał
dźwiękowy; funkcję jonizacji i co najważniejsze w technologię MoistureProtect,
która zachowuje naturalne nawilżenie włosów. Brzmi zachęcająco? To przyjrzyjmy
się temu bliżej.
Technologia MoistureProtect
– coś za co bardzo lubię wszystkie nowoczesne urządzenia, czyli dobór
optymalnej temperatury do stanu naszych włosów. Dzięki temu, mamy gwarancję
ochrony włosów od wewnątrz i na zewnątrz, tym samym zachowując ich naturalne
nawilżenie.
Powłoka ceramiczna - odkąd
posiadam prostownicę z powłoką ceramiczną, która dodatkowo jest pokrytą
keratyną, nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. Włosy po wyprostowaniu
błyszczą i wyglądają na zadbane. Tak jest też w przypadku automatycznej lokówki
MoistureProtect Philips. Powłoka ceramiczna sprawia, że podczas kręcenia,
włosy są chronione przed wysoką temperaturą, a keratyna jednocześnie zapobiega
puszeniu i wygładza każdy kosmyk.
Jonizacja – kolejna rzecz,
do której jestem przyzwyczajona, gdyż od ładnych kilku miesięcy jestem w
posiadaniu suszarki z tą funkcją. Jonizacja zapobiega elektryzowaniu, a przy
puszących się włosach jest to bardzo ważne!
Sygnał dźwiękowy – lokówka
wyposażona jest w 3 opcje czasu kręcenia loka: 12, 10 i 8 sekund. Po tym czasie
włącza się ciągły sygnał dźwiękowy, który informuje nas o tym, że lok jest
gotowy. Jest to spore ułatwienie.
Klamry – lokówka wyposażona
została w klamry, których zadaniem jest równomierne zakręcanie włosów, tworząc
przy tym efektowne i trwałe loki bez plątania.
Ponadto, automatyczna lokówka MoistureProtect marki Philips
wyposażona została w: pionowy uchwyt,
który ułatwia użytkowanie oraz dłuższy
wałek, dzięki czemu jednorazowo możemy układać większą ilość włosów.
Zadaniem automatycznej lokówki Philips jest stylizacja włosów w kilka
minut bez wychodzenia z domu. Do wyboru mamy trzy pozycje ustawienia czasu
kręcenia loków (8, 10, 12 sekund), trzy temperatury (170, 190, 210) oraz trzy
kierunki kręcenia się włosów (prawo, lewo, na przemian). Dzięki tym opcjom
możemy postawić na delikatne fale lub sprężyste loki, wybór należy do nas.
Stylizacja przebiega bardzo
prosto i sprawnie – na początku ustawiamy: temperaturę, czas oraz kierunek
skrętu i włączamy lokówkę przyciskiem na samym dole. Czekamy kilka sekund, aż
płyta się nagrzeje i przechodzimy do stylizacji. Urządzenie trzymamy w pionowej
pozycji, a do szczeliny znajdującej się na samej górze wkładamy cienkie lub
grubsze pasmo rozczesanych wcześniej włosów. Następnie naciskamy guzik kręcenia
i trzymamy do momentu włączenia się ciągłego dźwięku. Wyciągamy włosy i powtarzamy
czynność z resztą pasemek. Po wykonaniu fryzury całość dla utrwalenia możemy
spryskać lakierem. Loki utrzymują się nawet na drugi dzień i wyglądają
bardzo naturalnie. Oczywiście, pierwsze podejście może nie być takie proste,
ale nie zrażajmy się – praktyka czyni mistrza (najtrudniej jest wykonać loki z
tyłu głowy).
U mnie cała stylizacja trwa 10 - 15 minut. Zazwyczaj do skrętu używam
najniższej temperatury i najkrótszego czas kręcenia, dzięki czemu uzyskuje
naturalne, delikatne loki. Po stylizacji włosy błyszczą się i są mile w dotyku,
niczym po wyjściu od fryzjerki.
Jeśli zależy Wam na szybkiej, łatwej i ładnej fryzurze to zdecydowanie
automatyczna lokówka MoistureProtect jest tym czego szukacie. Umożliwia
kręcenie włosów w szybki i trwały sposób. Ponadto lokówka jest tak zbudowana,
że nie ma możliwości się nią poparzyć (no chyba, że bardzo się postaramy i
będziemy wkładać palce tam, gdzie nie trzeba 😊),
a więc jest bezpieczna.
Poniżej możecie zobaczyć, jak prezentują się loki. Na pierwszym
zdjęciu moja bratowa Asia, a na drugim oczywiście ja. Jedna lokówka i różne
skręty.
Napiszcie co sądzicie o takiej możliwości stylizacji włosów. Sama przyznaję,
że jest to niezwykła wygoda. Tym bardziej, że teraz nie będę musiała wybierać
się do fryzjerki by zrobić fajną fryzurę.
Poniżej możecie zobaczyć podobny wpis:
Do następnego!
Poniżej możecie zobaczyć podobny wpis:
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz