Moje Top rozświetlacze
Jak ja się cieszę - jeszcze kilka
dni i upragniony urlop. Muszę odpocząć od wszystkiego, nawet od bloga. Ostatnio
dużo czasu mu poświęcam, co mnie już trochę męczy. Myślę, że detoks dobrze mi
zrobi i wrócę ze świeżymi pomysłami. Także, już dziś zapowiadam, że w przyszłym
tygodniu będzie zdecydowanie mniej postów niż zwykle, choć na Instagramie na
pewno będę się pokazywać! Tak więc zaglądajcie tam.
Moje Top rozświetlacze
W minionym roku, moda na konturowanie była tak rozpowszechniona, że każda kobieta chciała wysmuklić
swoją twarz, a nawet ciało za pomocą kilku kosmetyków i pędzla. W tym jednak
roku króluje strobing, czyli makijaż, którego efektem jest mocne rozświetlenie.
Nic w tym dziwnego! Dodatek w postaci rozświetlacza sprawia, że nasza skóra
wygląd zdrowiej i piękniej. Ponadto prezentuje się znacznie młodziej, a kto by
tego nie chciał?
Rozświetlacz nakładamy w
miejscach, które chcemy podkreślić, a zarazem wysmuklić, takich jak: środek
czoła, łuk brwiowy, grzbiet nosa, kości policzkowe, łuk kupidyna, środek brody.
Rozświetlający makijaż sprawdza
się nie tylko latem! Mile widziany jest również jesienią – błysk podczas
ponurej aury jest nawet wskazany. Dlatego dzisiaj mam dla Was moją trójkę
ulubionych rozświetlaczy. Jeszcze niedawno nie używałam tego typu kolorówki. Po
prostu nie lubiłam gdy cokolwiek się świeciło na mojej twarzy. Teraz mam
zupełnie inaczej. Uwielbiam rozświetlenie na policzkach, w kąciku oka i nawet
na powiece. Oczywiście wszystko z umiarem!
Zacznę od mojego ulubieńca,
stosuję go praktycznie codziennie i jak dla mnie jest idealny. Mowa tu o
rozświetlaczu w kamieniu PuroBio.
Opakowanie produktu jest proste, a zarazem efektowne - czarny kompakt z lusterkiem, białymi napisami
i logiem marki. W środku natomiast znajdziemy cudeńko! Delikatna, jedwabista
formuła, która nadaje naturalny i zdrowy wygląd skóry.
Ten rozświetlacz ma niesamowicie
dobrą pigmentację, już jedno pociągnięcie pędzelkiem pozwala nam się cieszyć
pięknym blaskiem na skórze. Ponadto, tak jak już wspomniałam, ma genialną
formułę – lekka, kremowa, aż chce się go aplikować na skórę. Dużym atutem
kosmetyku jest również to, że jest naturalny, a ma długą datę ważności, bo aż
rok. Osoby, które stosują naturalne kosmetyki dobrze wiedzą, że to zaleta. Cena
tego rozświetlacza również nie jest najgorsza, często za gorsze kosmetyki
płacimy dużo więcej. Tak więc, rozświetlacz w kamieniu PUROBIO uważam za
produkt bez wad!
Jego głównymi składnikami są: organiczny olej rycynowy i roślinna
gliceryna.
Marka oferuje nam trzy kolory: 01
szampański, 02 różowy, 03 miedziany. Ja jestem w posiadaniu koloru
szampańskiego.
Kolejne dwa kosmetyki to płynne
rozświetlacze. Nie ukrywam, że dość długo zajęła mi nauka jak je prawidłowo nakładać,
ale się udało. Teraz spokojnie mogę je nazwać ulubieńcami.
Rozświetlacz mieści się w szklanej, przeźroczystej, 15 ml buteleczce,
do którego dołączona jest wygodna, czarna pipeta. Całość zapakowana jest
dodatkowo w tekturowe pudełeczko na którym zajdziemy wszystkie niezbędne
informacje. Konsystencja Liquid Shimmer jest dość gęsta, dlatego trzeba uważać
podczas nakładania, by nie zrobić brzydkich plam na skórze. Po właściwym
nałożeniu możemy się cieszyć pięknym, delikatnym blaskiem.
Marka PIERRE RENE oferuje nam dwa odcienie: 01 Champagne oraz 02 Rose
Gold, ja posiadam ten drugi. Jasnoróżowy odcień z mieniącymi się drobinkami,
który możemy spokojnie użyć też jako róż na policzki (takie 2in1). Dodatkowo, produkt jest bardzo wydajny, już
kropelka wystarczy, aby nałożyć go na okolice kości policzkowych. Atutem Liquid
Shimmer jest również to, że może być stosowany jako rozświetlacz do twarzy, ciała
jak i baza pod makijaż.
Precious Liquid Highlighter, AA WINGS OF COLOR, cena: 36 zł
Tutaj, podobnie jak w przypadku Liquid Shimmer PIERRE RENE,
rozświetlacz mieści się w szklanej buteleczce zakończoną pipetą. W środku mamy
perłowo-opalizujący płyn, który tworzy na skórze delikatne, satynowe
wykończenie makijażu. Fantastycznie podkreśla kości policzkowe jak i łuk
kupidyna. Równie świetnie sprawdza się na łuku brwiowym i w kąciku oka, dodając
blasku. Może być też stosowany jako baza pod makijaż.
Konsystencja produktu jest gęsta, ale w niczym nie przeszkadza to
podczas aplikacji. Ponadto produkt jest wydajny, przez co cena wydaje się
całkiem ok.
Marka AA oferuje nam 3 odcienie tego rozświetlacza: 01 High Rose, 02
Golden Sand oraz 03 Pearly Nude. U mnie znalazł się kolorek numer 03 Pearly
Nude.
Wszystkie trzy rozświetlacze, ze względu na jakość oraz wydajność, są
stosunkowo tanie za co duży plus. Sprawdzą się podczas codziennego makijażu jak
i tego mocniejszego. W zasadzie, z każdego jestem bardzo zadowolona i chętnie
je Wam polecę. W przypadku rozświetlaczy w płynie na początku możecie mieć
problem z aplikacją, ale wszystkiego można się nauczyć.
A jakie są Wasze Top rozświetlacze?
Zobaczcie też:
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz