Pod pantoflem?
Koszula nocna - Gamiss
Pod pantoflem?
Dzisiaj razem z mężem opowiemy jak to jest u nas. Czy i kto jest "pantoflem" i jak to odbierają ludzie z zewnątrz. Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam.Z PUNKTU WIDZENIA KOBIETY
D/ "Pantofel" - nigdy z moich ust nie padło takie sformułowanie. Jednak od osób nas otaczających słyszałam wiele razy, że mam męża "pod butem". Trochę to dziwne, ponieważ słyszałam również, że sama za bardzo mu "nadskakuję". Ale czy to coś złego? Odkąd się poznaliśmy, spędzamy ze sobą praktycznie każdą wolną chwilę - nie z obowiązku, ale z przyjemności. Dla nas jest to coś normalnego i naturalnego, jednak wiele osób ma swój pogląd na ten temat... My po prostu lubimy swoje towarzystwo i strasznie nad tym ubolewamy, że ostatnio z powodu nadmiaru obowiązków, brakuje nam dla siebie czasu.
Według mnie, słowo "pantofel" nadużywane jest przez "wolnych strzelców" i przez wścibskie osoby, które nie potrafią zająć się własnym życiem, tylko lubią wtrącać się w nie swoje sprawy. Nie różni się to niczym od obgadywania - nie ważne co, ważne by o kimś mówić. Osoby z zewnątrz, z reguły widzą tylko to co chcą zobaczyć.
"Pantofel/Pantoflarz" jest osobą, która nie ma w ogóle swojego zdania, jest niesamodzielny i musi być sterowany przez drugą osobę. W takim razie ani ja, ani mój mąż "pantoflami" nie możemy się nazwać. Oboje jesteśmy dość uparci i w wielu sprawach każdy ciągnie w swoją stronę. Jednak szybko dochodzimy do kompromisów i wspólnego zdania. Jeśli już coś robimy to tak, aby nam obojgu to pasowało. Zdarza się jednak, że nasze zachowania/wybory są krytykowane przez innych.
"Pantofel/Pantoflarz" jest osobą, która nie ma w ogóle swojego zdania, jest niesamodzielny i musi być sterowany przez drugą osobę. W takim razie ani ja, ani mój mąż "pantoflami" nie możemy się nazwać. Oboje jesteśmy dość uparci i w wielu sprawach każdy ciągnie w swoją stronę. Jednak szybko dochodzimy do kompromisów i wspólnego zdania. Jeśli już coś robimy to tak, aby nam obojgu to pasowało. Zdarza się jednak, że nasze zachowania/wybory są krytykowane przez innych.
Z PUNKTU WIDZENIA MĘŻCZYZNY
M/ Czy ja jestem "pantoflem"? Czy to, że stawiam żonę na pierwszym miejscu, liczę się z jej zdaniem, chcę żeby była zadowolona, dobrze się bawiła, robi ze mnie "pantofla"? Czy to, że sam nie mając wyrobionego zdania w niektórych sprawach, zdaję się na zdanie żony, sprawia, że jestem "bez kręgosłupa"? Czy to, że przy ustalaniu planów na wieczór, najpierw pytam żonę na co ma ochotę, sprawia, że jestem "miękki"? Ja uważam, że nie :) A Wy?Napiszcie w komentarzach jak to jest u Was.
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz