Kłótnie w związku
Każdy związek przeżywa wzloty i upadki. W końcu nie da się być miłym 24 na dobę. Przynajmniej raz na jakiś czas mała sprzeczka to norma. Związek bez kłótni? Jest w ogóle coś takiego? Nie uwierzę! Nawet najbardziej zgrana para potrafi pokłócić się o błahostkę. Wystarczy gdy kobieta jest przed okresem, albo facetowi, coś poszło dziś nie tak w pracy - zaczyna się stres i nerwy, które doprowadzają do wybuchu złości i (nie)potrzebnych kłótni. Związek idealny? Chyba tylko z pozoru - dobrze wiecie, że takich nie ma! A jak to u nas jest? Jak sobie radzimy z kłótniami?
Kłótnie w związku
Z PUNKTU WIDZENIA KOBIETY
D/
Czy często kłócimy się z mężem? Nie powiedziałbym. Zwykłe są to małe sprzeczki, wymiana zdań, które zawsze staramy się sprowadzić do kompromisu. Myślę, że dogadujemy się dość dobrze, jednak jak to w życiu bywa zawsze coś "wyjdzie".
Jestem uparciuchem - "on" też jest :) ale nie potrafię się na niego długo złość (choć i tak twierdzi, że dla niego to "wieczność"). Jeśli coś mnie zdenerwuje, muszę się wydąsać - taka już jestem. Wtedy nie pomogą nawet czułe słówka. Muszę "przetrawić" swoje, aby przejść do rozmowy (długiej rozmowy). Czasem gdy mam ochotę się wykrzyczeć, robię to, chociaż wiem, że nie jest to zbyt dobra forma dialogu, ale za to jest to dobry sposób na wydostanie z siebie stresu. Ciche dni (u nas to chyba minuty)? Jednak staramy się takich nie mieć, dobrze wiemy, że to do niczego nie prowadzi, a pogłębia jedynie złość na siebie.
Jestem uparciuchem - "on" też jest :) ale nie potrafię się na niego długo złość (choć i tak twierdzi, że dla niego to "wieczność"). Jeśli coś mnie zdenerwuje, muszę się wydąsać - taka już jestem. Wtedy nie pomogą nawet czułe słówka. Muszę "przetrawić" swoje, aby przejść do rozmowy (długiej rozmowy). Czasem gdy mam ochotę się wykrzyczeć, robię to, chociaż wiem, że nie jest to zbyt dobra forma dialogu, ale za to jest to dobry sposób na wydostanie z siebie stresu. Ciche dni (u nas to chyba minuty)? Jednak staramy się takich nie mieć, dobrze wiemy, że to do niczego nie prowadzi, a pogłębia jedynie złość na siebie.
Ale są też plusy naszych "kłótni" - dość mocno nas do siebie zbliżają. Czasem gdy powiemy sobie co leży nam na sercu, poprawiają nam się znacznie relacje - jest jakby lepiej:)
Z PUNKTU WIDZENIA MĘŻCZYZNY
M/
Kłótnia to nieodłączny element związku. Może ją spowodować dosłownie wszystko – rzeczy błahe jak również bardzo poważne. Dobrze kiedy kłótnia / sprzeczka przerodzi się w szczerą rozmowę. Wtedy na spokojnie, bez negatywnych emocji, można wysłuchać drugiej połówki i dojść razem do kompromisu/rozwiązania problemu. Źle, kiedy kłótnia kończy się „cichymi dniami”. Wtedy tak naprawdę trwa dalej, a złe emocje i wzajemne urazy tylko się kumulują, mogąc doprowadzić do kryzysu w związku. A tego trzeba uniknąć za wszelką cenę. Najważniejsze w tym są dwie umiejętności: słuchania i przyjmowania krytyki ze strony najbliższej osoby.
W większości przypadków kłótnia prowadzi do pogodzenia się. Często mała sprzeczka potrafi jeszcze bardziej zacieśnić więzy pomiędzy partnerami. Jednak należy pamiętać, żeby podczas "zgrzytów" próbować się dogadać, a następnym razem pomyśleć, zanim doprowadzimy do napiętej sytuacji. Z drugiej strony, dobrze jest wyrzucić z siebie złe emocje, które kumulują się w nas. Jeśli nie pasuje nam coś w drugiej osobie, trzeba jej o tym powiedzieć. Jeśli widzimy, że związek wymyka się z pod kontroli, szukajmy wyjścia, które poprowadzi nas w dobrym kierunku. Często po burzy wychodzi słońce:) Dajcie znać jak Wy radzicie sobie z kłótniami w związku.
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz